piątek, 5 listopada 2010

Nowy rozdział



Czas zleciał niepostrzeżenie... Człowiek się starzeje i nadchodzi moment zmian... Taką zmianą okazało się pojawienie na świecie mojej słodziutkiej córci Alicji 03.05.2010 roku o godzinie 1.20

Od tego momentu cały świat stanął dla mnie na głowie... Zmieniło się wszystko. 

System wartości (Rodzina Najważniejsza !!!!), podejście do spraw doczesnych. Zacząłem w znacznym stopniu dbać o swoje zdrowie... W końcu mam 2 kobietki, dla których warto przecież żyć.

Wiadomo, że nie od razu Rzym zbudowano i nie można chcieć robić wszystkiego naraz bo najczęściej kończy się to wielką klapą, ale obiecałem sobie już dawno że moje dziecko będzie miało wszystko to czego ja nie miałem a przede wszystkim dzieciństwo... Na głowie będę stawał żeby tylko moja narzeczona (może kiedyś żona) i córcia mogły spokojnie żyć bez zbędnych zmartwień. To sobie obiecałem i tego słowa musze dotrzymać, choćby sam dla siebie. Tak bardzo pragnąłem dzidziusia i w końcu jest... Niedawno Alicja skończyła 6 miesięcy... Czas przecieka przez palce... Tracę bardzo dużo z rozwoju mojej kluseczki przesiadując całymi dniami i nocami w pracach... Ale coś kosztem czegoś... Ale nie za wszelką cenę...

Jestem niezmiernie wdzięczny Angelice za troskę i wysiłek jaki wkłada w utrzymanie domu i rozwój oraz opiekę nad małą... Jest to nie lada wyczyn o czym się wielokrotnie zdążyłem przekonać. Nikt nie będzie w stanie Cię zastąpić Angeliko. Jesteś cudowna i najwspanialsza pod słońcem. Nie dam sobie wmówić, że nie potrafisz się zająć maleństwem. Donosiłaś ciążę, urodziłaś zdrową i silną istotkę w tych kiepskich czasach... Prowadzisz gospodarstwo domowe z takim zaangażowaniem, że podziwiam Cię każdego dnia mimo iż tego nie okazuje. Jesteś Najcudowniejszym darem jaki otrzymałem od losu... Drugim jest oczywiście Ala.

Jesteście we dwie całym moim światem i życiem... Dla was pójdę w ogień w każdej sytuacji. Wy trzymacie mnie przy życiu i dajecie siłę i energię do działania. Wiem, że często jestem nieznośny i marudny ale taki już jestem.


Kocham Was i zawsze będę Kochał... Do końca swoich dni bez względu na to ile ich zostało...


"Żyj tak, jakby każdy kolejny dzień miał być twoim ostatnim... Oraz żeby nikt po Tobie nie musiał się za Ciebie w przyszłości wstydzić..." To moje motto życiowe, które staram się spełniać i mam nadzieję, że nie przynoszę Wam Kochane Dziewczyny hańby na żadnym polu.